Fakt, że kiedyś byłaś dzieckiem ma ogromny wpływ na twoje dorosłe życie. W życiu dorosłym najczęściej zapominamy o tym, że byłyśmy kiedyś dzieckiem i ignorujemy wpływ naszego dzieciństwa na nasze dorosłe życie.
Są ludzie poważni, odpowiedzialni za wszystko i wszystkich, stale też kontrolują siebie i wszystko co ich otacza. Po takich ludziach nie spodziewasz się niespodzianek.
Są też tacy, których podziwiasz, którzy są spontaniczni, twórczy, ciągle w ruchu, zakochani w życiu i wciąż młodzi – to osoby pozostające w kontakcie ze swoim cudownym wewnętrznym dzieckiem.
Kiedyś, ktoś postanowił za nas, że kończąc 18 lat stajemy się dorośli. Decyzję przypieczętowano ustawą. Uznano, że od tego momentu przestajemy być dzieckiem, stajemy się dorośli raz na zawsze. Od tej pory stanowimy sami o sobie, możemy zacząć pracować, możemy się żenić lub wychodzić za mąż, a także rodzić dzieci. Nie wypada już zachowywać się dziecinnie, spontanicznie i czuć „dziecinne” uczucia. Nasze dzieciństwo staje się odległą przeszłością. Tymczasem nasze dziecko razem ze swoimi rozterkami, bólem lub radością jest głęboko ukryte w każdym dorosłym. Ignorowane, jest przyczyną większości dorosłych rozterek i rozczarowań.
Twoje dzieciństwo istnieje w tobie i ma głęboki wpływ na wszystko co robisz i co czujesz jako dorosła osoba. Determinuje twoje uczucia, postawy, relacje z przyjaciółmi, partnerami, a nawet relacje z twoim własnym dzieckiem.
W dzieciństwie rozwijamy w sobie różne sposoby radzenia sobie z trudnymi dla nas sytuacjami, z nadmiernymi wymaganiami rodziców i innych ważnych dla nas ludzi. Skutki tych reakcji ujawniają się w naszym dorosłym życiu – samotność, lęk, zaburzenia seksualne, depresje, strach, małżeńskie waśnie lub kompulsywne dążenie do sukcesu. Uczucia twojego wewnętrznego dziecka mogą wpływać na twoje zmęczenie, nieumiejętność odpoczywania, migreny, dolegliwości żołądkowe i inne.
Jesteśmy jednocześnie dziećmi, jakimi byliśmy w przeszłości i dorosłymi w teraźniejszości. Dziecko w tobie może krzyżować, sabotować twoje teraźniejsze plany i działania, może nie pozwalać ci czerpać satysfakcję z twojego dorosłego życia. Dziecko w tobie walczy o przeżycie, zachowując się często w irracjonalny sposób, np. marnując czas, może być przygnębione, bojaźliwe, nieśmiałe, wstydliwe lub żartować ze wszystkiego co ważne, często też kłamie. Może czuć się zażenowane, zaniepokojone, może też mieć wpływ na twoje zdrowie ale też może inspirować i wzbogacać twoje życie.
Czy twoje wewnętrzne dziecko, jakim byłeś kiedyś, żyje i czeka na ciebie przestraszone w ciemnym kącie twojej duszy? Co jemu się przydarzyło? Czy wyrosło i odrzuciło siebie razem ze starymi zabawkami, ubraniami? Czy zagubiło się gdzieś w czasie, czy zostało zapomniane?
Dziecko czuje miłość, akceptację i uwagę rodziców, uczy się także jak zdobywać ich aprobatę i dezaprobatę. Wie dokładnie jakie zachowanie nie podoba się mamie, a co może wywołać jej uśmiech lub pochwałę ojca, a co gniew. Aby uzyskać ciepło, uwagę rodziców i ich miłość, dziecko chłonie i powtarza gesty i nawet grymasy swoich rodziców przejmuje też ich sposób postrzegania siebie i otaczającego go świata. Uczy się też, przez obserwację rozpoznawać, co rodzice czują wobec innych osób, miłości, pieniędzy. Stopniowo przyswaja postawę rodziców wobec siebie i staje się ona jego wewnętrznym przewodnikiem. W dorosłym życiu kontynuujemy te nieświadome wzorce niezależnie, czy się nam podobają, czy nie.
W dorosłym życiu mamy tendencję i tęsknotę do odtwarzania wokół siebie rodzinnej atmosfery i postaw rodziców wobec samych siebie, nawet jeśli one sprawiają nam ból. Najważniejsze jest to, co czują rodzice do dziecka. To determinuje, co dziecko czuje wobec siebie i jakie tworzy przekonania o sobie, czy jest warte miłości, czy nie. W miarę dorastania przyjmuje to jako prawdę o sobie. Może się czuć słabe i brzydkie, mądre lub głupie, choć zwykle nie jest to zgodne z prawdą. Przykładowo, jeśli kobieta musi wszystko w swoim życiu kontrolować, bo ma przekonanie, że nikt inny tylko ona sama może zrobić to najlepiej, stawia sobie tak wysoko poprzeczkę w pracy lub życiu, że samej trudno jej do niej dosięgnąć. Taka postawa może być przyswojoną postawa jej ojca, który stale od niej wymagał więcej i lepiej i nigdy nie był zadowolony z tego co osiągnęła. Zarówno w dzieciństwie, jak i w życiu dorosłym brak jej poczucia bezpieczeństwa i zaufania.
Nie znaczy to, że mamy winić naszych rodziców. To znaczy dostrzegać i akceptować ich takimi jakimi są, nie zawsze doskonałymi i nie zawsze radzącymi sobie ze swoimi problemami. i „wadami”. Nawet jeśli popełniali błędy w naszym wychowaniu, zawsze robili najlepiej jak potrafili i nie oczekujmy, że zarówno nasi rodzice jak i my będziemy dorośli i doskonali przez cały czas.
Kiedy staramy się coś zmienić w swoim życiu, nasze wewnętrzne dziecko protestuje, często z taką siłą, że nasza dorosła część staje się bezradna i pozwala dziecku wtrącać się do naszego dorosłego życia.
Emocje są motywacją zaspokajania naszych potrzeb. Jeśli te najważniejsze potrzeby nie zostały zaspokojone w dzieciństwie, związane z nimi emocje stają się niezrozumiałe w dorosłym życiu.
Przykładowo nie rozumiemy, dlaczego się rumienimy, kiedy ktoś mówi nam miłe dla naszego ucha słowa, albo zachowujemy się arogancko wobec kogoś, kto nas kocha, możemy też podejrzewać innych o złe wobec nas zamiary lub ufać każdemu bez zastanowienia, porównywać się z innymi i czuć w związku z tym smutek. Uczucia w naszym dorosłym życiu często bywają nieadekwatne do sytuacji. Próbujemy więc je ukryć, co powoduje nasz wewnętrzny dyskomfort. Zawstydzeni naszymi niezrozumianymi uczuciami nazywamy je głupimi, że je mamy, co powoduje jeszcze większe niezadowolenie i negatywną ocenę nas samych. Gderanie i zrzędzenie wewnętrzne na siebie samych prowadzi do jeszcze większego osamotnienia i izolacji. Brak nam wtedy poczucia wewnętrznego bezpieczeństwa, budzi to lęk i oddziela od twórczego uczestnictwa w życiu.
Jedną z najbardziej destrukcyjnych emocji jest uczucie osamotnienia, odizolowania, wykluczenia. Sposób traktowania siebie kształtowany jest przez atmosferę emocjonalna naszego dzieciństwa i zwykle odzwierciedla sposób, w jaki traktowali nas nasi rodzice. Nie koniecznie muszą to być przekazy werbalne, może to być nastrój jaki przekazała mama lub tata, kiedy w czymś zawiniliśmy lub czegoś pragnęliśmy. Te uczucia mogły wydać się niezrozumiałe i przejawiały się w różnych formach zachowań, jak np. moczenie nocne, odmowa jedzenia, wstyd, złość lub nie prowokowana agresja w stosunku do innych dzieci.
Wielu dorosłych nie jest świadomych, że ich wzorce i przekonania dotyczące samych siebie, a także otaczającego świata w rzeczywistości są powtórzeniem wzorców, przekonań i postaw ich rodziców. Kiedy ganisz siebie w myślach, najczęściej jest to głos twojej mamy lub taty, zwerbalizowany dokładnie tak jak słyszałaś to w dzieciństwie.
Dziecięce uczucia przejawiają się nie tylko w trudnych momentach dorosłego życia, ale także w chwilach kiedy jesteśmy radośni i szczęśliwi. Wtedy pozwalamy naszemu wewnętrznemu dziecku przeżywać ponownie uczucia związane z radosnymi momentami przeżywanymi w szkole, na zabawie, kiedy robiłyśmy to co „kręciło” naszą duszę, kiedy tańczyłyśmy, śpiewałyśmy, bawiłyśmy się z innymi dziećmi.
Nasze wewnętrzne dziecko powoduje, że patrzymy na swoje życie i otaczającą nas rzeczywistość w dwojaki sposób. Jako dorośli jesteśmy świadomi swojej inteligencji dojrzałości, a jednocześnie nasze wewnętrzne dziecko postrzega nas w tych samych sytuacjach poprzez emocjonalnie zabarwione okulary przeszłych relacji rodzinnych. Te dwa obrazy mogą różnić się od siebie bardzo i powodować w nas rozdarcie, ciągłą rozterkę, brak stabilności i poczucia bezpieczeństwa. „Czuję co innego i robię co innego”. Nikt nie wyrasta ze swoich dziecięcych emocji i w naszym dorosłym życiu nasze wewnętrzne dziecko stara się zmusić nas do życia emocjonalnego jakie wiedliśmy w dzieciństwie.
Wzajemny szacunek dorosłego i wewnętrznego dziecka jest podstawowym warunkiem, który pozwoli żyć nam w harmonii z samymi sobą. Drogą do akceptacji twojego wewnętrznego dziecka jest danie pełnej szacunku uwagi wszystkim twoim emocjom i uczuciom. Oznacza to, że jako dobry rodzic dla siebie szanujesz uczucia swojego dzieciństwa i swojego wewnętrznego dziecka. To również oznacza, że świadomie współpracujesz ze swoim wewnętrznym dzieckiem, i nie pozwalasz mu wtrącać się do twojego dorosłego życia.
Szczególny wpływ na twoje dziecięce, a potem także dorosłe emocjonalne zahamowania miały i wciąż maja skrajne postawy rodzicielskie.
Perfekcjonizm to postawa ludzi, którzy w nieskończoność i bezowocnie starają się osiągnąć wciąż więcej i lepiej i nigdy nie są zadowoleni z tego co już osiągnęli. Perfekcjonizm jest budowany w dziecku przez rodziców, którzy nie wyrażają swojej akceptacji i wciąż wymagają od dziecka bardziej dojrzałego zachowania niż to, jakie może w swoim wieku prezentować. Wtedy dziecko nie może być po prostu dzieckiem, wciąż jest nie dość odpowiedzialne dla mamy, czy taty. Często zdarza się w nie pełnych rodzinach, np. gdy brakuje ojca, syn lub córka przejmuje rolę głowy rodziny, stając się odpowiedzialnym ponad swój wiek partnerem swojej mamy czy taty.
Nadmierne kierowanie – to postawa rodziców, którzy stale kierują, dyrygują i kontrolują niekończącymi się przypomnieniami. Tacy rodzice „wiedzą” najlepiej co dla dziecka jest dobre, a co nie. Najczęściej wyraża się to w powiedzeniu „Dzieci i ryby głosu nie mają”, „Ja wiem lepiej co dla dziecka jest najlepsze.” „Nie wolno ci się z nim bawić”. Zwykle takie dziecko ma wypełniony czas różnymi zajęciami i nie ma chwili na zabawę, ani nie ma czasu być dzieckiem. W takich rodzinach ignoruje się potrzeby naturalnego rozwoju, odpowiedniego do wieku dziecka, a szczególnie ignoruje się naturalne zainteresowania dziecka. Dorosły nadmiernie polega później na wskazówkach zewnętrznych. Aby choć trochę zapewnić sobie własną niezależność, dziecko reaguje na te stałe zniewolenie przez guzdranie się, fantazjowanie, zapominanie, ociąganie się i inne formy stawiania oporu.
Nadmierne uleganie – zbyt ulegli rodzice spełniają dziecięce zachcianki i żądania ignorując swoje własne potrzeby i prawa. Taka postawa rodziców czyni dziecko „szefem”, a rodziców niewolnikami. Odpowiedzią dziecka jest postawa żądania coraz to więcej, może też stać się impulsywne i wybuchać atakami gniewu, jeśli jego żądania nie są spełniane. W wieku dorosłym ma trudność z przyznawaniem prawa innym.
Nadmierne pobłażanie – rodzice z takim podejściem bezustannie zasypują dzieci prezentami, ubraniami, uczuciami – najczęściej dziecko nie ma czasu rozbudzania w sobie pragnień i zainteresować, ani szanowania swoich potrzeb. Takie dziecko najczęściej nudzi się. Zarówno jako dziecko i później jako dorosły, ma trudności z inicjowaniem jakiegokolwiek wysiłku i często zniechęca się już na początku.
Hipochondria – Rodzice z takim podejściem skupiają swoją uwagę na zdrowiu dziecka, nawet jeśli jest ono całkowicie zdrowe. Zauważają najmniejszy nawet symptom złego samopoczucia. Dziecko, które wyrasta w atmosferze lęku o zdrowie odkrywa, że może manipulować otoczeniem przez nie działanie i nie uczestniczenie.
Karanie – to najczęstsze w naszej kulturze rozumienie wychowywania dzieci. W połączeniu z perfekcjonizmem i nadmiernym kierowaniem jest powszechnie akceptowane jako niezbędne w wychowaniu „porządnego człowieka”. Karzący rodzice odreagowują swoje własne nieuświadomione emocje i nie ma to nic wspólnego z błędami, czy wykroczeniami dziecka. Zwykle rodzice stosujący kary cielesne byli tak samo traktowani w swoim dzieciństwie i wierzą, ze jest to jedyny słuszny sposób, by dziecko było posłuszne. Takie podejście może powodować w dorosłym potrzebę karania siebie i pragnienie rewanżu.
Zaniedbywanie – to rozpowszechnione podejście w rodzinach prominentnych i dobrze uposażonych, gdzie rodzice zajęci swoimi sprawami najczęściej nie mają czasu zajmować się swoimi dziećmi. Dotyka to także dzieci, gdzie matka pracuje ponad miarę, w rodzinach z problemem alkoholowym i rodzinach biednych. Rozwód lub śmierć w rodzinie może też przyczyniać się do zaniedbywania dzieci. Zaniedbywane, lekceważone dzieci nie potrafią w dorosłym życiu tworzyć bliskich, pełnych zrozumienia relacji partnerskich.
Odrzucenie – takie podejście nie daje dziecku miejsca w systemie rodzinnym. Dziecko odpowiada zgorzknieniem, niepokojem, rozdrażnieniem w swojej izolacji i brakiem bezpieczeństwa i najczęściej brakiem poczucia własnej wartości i wycofaniem.
Pobudzenie seksualne – to patogenne podejście rodziców, najczęściej nieuświadomione. Powoduje przedwczesne zainteresowanie sprawami seksu, co może rodzić poczucie winy i agresję. Szczególnie wychowanie pruderyjne może być przyczyną wielu problemów seksualnych w życiu dorosłym.
To nie dwoje, ale czworo bierze ślub.
Najczęściej w małżeństwie oczekujemy romantycznej miłości i to jest oczekiwanie naszego wewnętrznego dziecka. Jeśli to oczekiwanie rozmija się z rzeczywistością, stajemy się sfrustrowani.
Kiedy dwoje ludzi postanawia się pobrać i dalej iść przez życie razem, oczekuje najczęściej wymarzonej, romantycznej miłości, o jakiej nasze wewnętrzne dziecko zawsze marzyło. Zapowiedź takiej miłości i happy endu znajdowaliśmy w bajkach i romantycznych filmach, których skomplikowane, pełne zawiłych perypetii bohaterów akcje, kończyły się zwykle zapowiedzią niczym niezmąconego szczęścia, zawartych w słowach ” . i odtąd żyli długo i szczęśliwie..”